Od jakiegoś czasu uprawiamy w naszym ogródku tykwę. Jest to bardzo ciekawa roślina, ale nie ze względów jadalnych. Jej owoce są dyniowate i przybierają różne kształty w zależności od tego gdzie powędrują pnącza.
W większości są to gruszkowate twory, które po okresie dojrzewania zaczynają drewnieć i wysuszać się. Dlatego też można z nich zrobić wiele ciekawych rzeczy takie jak bukłaki na wodę, żyrandole (patrz Spinx), doniczki i wiele innych.
Ostatnio postanowiłam zrobić z największej jaką mieliśmy dotychczas, i która przetrwała, domek dla ptaszków, karmik na zimę, tudzież budkę lęgową na wiosnę. Nim się obejrzałam budka była już gotowa :-) Oto mała fotorelacja:
Oczywiście potrzebny był najprostszy sposób namalowania otworu do wywiercenia, także przykleiłam (na ślinę) kółko papieru, od którego odrysowałam linię.
No i jak tylko zaczęłam wiercić to wokół mnie pojawiło się wielu ciekawskich, którzy też chcieli zrobić dziurę w tykwie, skoro to taka frajda. I w taki oto sposób domek dla ptaszków stał się wspólnym dziełem.
Aby ptaszkom było łatwiej wchodzić, zamontowaliśmy im taki mały patyczek jako przystań lub element, z którego w zimę będzie zwisać słoninka :-) patyczek znaleziony w ogródku w nocy i upieczony w piekarniku :)
Mama prezentuje prawie skończony domek:
Na koniec zakorkowaliśmy otwór na górze oraz pomalowaliśmy naszą tykwę lakierobejcą. Budkę powiesiliśmy na drzewie pod gałęzią, co ochroni przez ciepłem w lato. Wejście do dziupli skierowaliśmy w stronę południowo-wschodnią za radą internetowych ornitologów. Na zdjęciu mój ulubiony model :-)
Żeby tradycji stało się zadość ja też nieśmiale zdecydowałam się sfotografować z budką próbując schować gumofilce za drzewem :>
Na pewno więcej takich budek dla ptaszków zagości u nas wokół domu.
wyglądasz słodko w tych gumofilcach... ;)
OdpowiedzUsuńTomek
Hahaha- Krystian jak zobaczył Wasze dzieło to powiedział: "Co za ludzie" :D
OdpowiedzUsuńNooo ale jesteśmy pod wrażeniem- nie tylko wykonania ale i pomysłu :D
Hej, zaraz zaraz... toć my mieszkania własnego nie mamy:D Takżeee..ten tego ;)
Aaaa...no i hasanie w gumowcach... frajda:D Jak jestem w domu u Rodziców to też sobie pozwalam na chwilę ekstrawagancji i paraduję po gąszczu naszego lasu :D
OdpowiedzUsuńjestem pełna podziwu dla aktywnosci blogowiczki, ale widac ze jest z skąd czerpac siły do działania. pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń