poniedziałek, 25 października 2010

Ślepe zauki

Zdarza się, że nasze poszukiwania spoczywają na jakiś czas w miejscu z powodu natłoku dokumentów do sprawdzenia, identyfikacji fotografii, czy z powodu chronicznego braku czasu... wtedy najlepiej jest odpocząć na chwilę i nabrać sił do okiełznania tego, co do tej pory udało nam się nagromadzić. 

Bardzo ważna jest digitalizacja źródeł i umieszczenie ich w jakimś porządku za pomocą dobrego programu typu my_family_tree_builder. 'Wertowanie' dokumentów jest wtedy łatwiejsze, oryginały mogą spokojnie spoczywać w teczce w szafie, a my nie wdychamy tumanów kurzu. 

Przeglądając znalezione skarby czasem możemy czuć się dziwnie. Czy aby ta osoba chciałaby, abyśmy 'grzebali' w jej prywatnych rzeczach? Chodzi mi tu głównie o zakamarki starych torebek, szaf, czy kieszeni w ciuchach znalezionych na strychu. Czy ta osoba, o której nic nie wiemy chciała być pamietana? Może to, że nic o niej nie wiemy ma jakiś głębszy sens?

Zapewne też te wszystkie zdewastowane przedmioty, książki nadjedzone przez myszy, dziurawe ubrania, meble, które ucierpiały z powodu wilgoci i korników niegdyś były dla kogoś czymś ważnym, o co się dbało i co towarzyszyło codziennemu życiu. Wraz z odejściem osób, których już nie pamiętamy, również te wszystkie rzeczy zostały gdzieś poskładane i zepchnięte w niepamięć. Odwrócenie tego mechanizmu, odkrycie kim były te osoby jest niezwykle trudną pracą.

Oto klika spośród setek dokumentów do zbadania.

Kliknij, aby powiększyć:

Ślubne zdjęcie, które znalazłam odsuwając starą szafę na strychu w domu prababci. Osoby na fotografii nieznane.


Z podpisem 'Anielcia i Jędrusiowa dziewczyna'. Kobieta po prawej stronie to prawdopodobnie siostra mojego pradziadka, która pozostała w Ameryce. Zdjęcie znalezione w starej torebce leżącej na belce pod dachem na strychu.



'Kantyczki Poznańskie' z 1886 roku znalezione  pod inną szafą.


 

Wniosek o wydanie karty na paliwo dla siostry mojego pradziadka (1943).

Na dokumencie widnieje miejscowość Borkneau - to dzisiejsze Brąchnowo, gdzie chodziłam do szkoły :-)

Jeden z wielu dokumentów zachowanych w lnianym worku na strychu.