niedziela, 4 września 2011

O tym, jak Mars zderzył się z Bydgoszczą - kolejny post z kosmosu

Po tym, jak skompletowałam wszystkie części do mojego Marsa i ostatecznie go skręciłam, postanowiłam wyruszyć nim w dziewiczą przejażdżkę i to przejażdżkę przednią, bo do miasta, które Toruniowi jest sercu bliskie :>

Zanim wyruszyłam z rodzinnego domu oczywiście natrafiłam na kilka przeszkód:

Babcia: 'Oj, co Ty gadasz, tak daleko! Nie dasz rady, a ktoś Cię w krzaki przewróci i zrobi krzywdę...'

Mama: 'Nie żartuj z tym, że jak znajdą Twoje zwłoki to poznają po kolorze czerwonego lakieru na paznokciach...'

Tata: 'To jak zabierzesz te wszystkie warzywa, które tu są dla Ciebie?'

Wszystko udało się załagodzić, a przewóz warzyw zorganizować na inny dzień w tygodniu :-)

Po tym, jak uroczyście zrobiłyśmy z siostrą pranie, wyruszyłyśmy spod domu. Natalia postanowiła odprowadzić mnie do sąsiedniej wsi :-)

Jadąc już dalej w pojedynkę minęłam Łążyn i Rzęczkowo. Potem skręciłam w prawo na Skłudzewo na niebieski szlak. Widoki sielskie - krowy, bocianie gniazda, motyle, dzikie ogrody i Jezusy w gablotkach. Droga pod górkę była moim Everestem, gdzie zbyt majstrując przy przerzutkach spadł mi łańcuch i się totalnie zablokował. Szybciutko się wybrudziłam, ale doszłam do ładu i już zaraz po tym byłam w Boluminie.
Wjeżdżając do Wałdowa Królewskiego mijam podchmielonego gościa, który na ironię losu chcąc mi zrobić więcej miejsca na ulicy, robi coraz mniej zataczając się w przeciwną stronę. Wkrótce okazuje się, że się zgubiłam.

Miły trzeźwy pan o asymetrycznym uzębieniu wskazuje mi prawidłową drogę na Wałdowo Dolne. Wskakuję na rower i znowu mijam znajomego pijanego gościa. Zjeżdżam z górki!!! Wow! Omal nie tracę panowania nad pojazdem, za to dzięki prędkości zyskuję na czasie. Ku mojemu zdziwieniu wjeżdżam na piękną drogę dla rowerów, równy asfalt, oznakowania co chwilę i jadę nią aż do nieczynnej stacji PKP w Ostromecku. Odbijam w lewo (w prawo dojazd do pięknego zespołu pałacowego-parkowego) i pędzę na Strzyżawę.

Z uśmiechem wjeżdżam na Fordoński most :-)


Posłowie:

Choć daleko mi do mych idoli Polssonów, Kajohów i Kas, jestem z siebie dumna dotarłwszy do Bydgoszczy w 1 h 30 min (do Mostu na Fordonie).

Łącznie z Łubianki do ul. Sułkowskiego w Bydgoszczy - 40 km :-)

Szlak niebieski godny polecenia - jest co zwiedzać i podziwiać po drodze :-)