środa, 11 listopada 2009

Zimna Norwegia

Mój pobyt w Trondheim to jedna z najlepszych rzeczy jakie przydarzyły mi się w życiu.

Martwi mnie szybko uciekający czas i to, że już tylko miesiąc pozostał do mojego wyjazdu.

Przyszły w końcu mrozy, a wraz z nimi zaliczenia...

Nie wiem w jaki sposób, ale chroniczny brak czasu pozwolił mi na zrobienie kilku rzeczy na szydełku:







Dwa misiaczki z dedykacją dla bardzo miłych ludzi, których tu poznałam :)







Oraz poręczny pokrowiec na laptopa, z pomponami, żeby mu było weselej ;)







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz