poniedziałek, 27 lutego 2012

Something borrowed, something blue...

...czyli kolejne lato należy do nas :-)

A do tego czasu wesołe dywagacje na temat naszego ślubu i powiązanych konwenansów....

Każda para uważa, że miejsce musi być przecież wyjątkowe...


pośród natury...


to też się nada...


Motyw przewodni też jest ważny, tak żeby wszyscy zapamiętali i gadali o tym sąsiadom...


no sami nie wiemy na co się zdecydować...


tu z kolei pogoda będzie decydująca...


Czyli suknia ślubna i garniacz pana Młodego zależą od stylu tego przedsięwzięcia :)

Trzeba też powiadomić gości...


tych bardziej zwariowanych...


tych szanowanych...


tych popularnych... hmm kto jest teraz 'na fali' hmmmm...


...no i tych, których kochamy najbardziej, ale nie ma ich zdjęć w google graphics :)

No i nie wiemy kto zagra na naszym weselu, wahamy się pomiędzy





ale pewnie pójdziemy na kompromis wybierając...


A tak naprawdę to wiemy już jak to będzie wyglądać, i czy Angelina Jolie zagości czy nie, dla nas bardziej się liczy to, co sobie wtedy przyrzekniemy przed innymi, coś co wielokrotnie przyrzekaliśmy sobie w głębi serca każdego dnia :-)