Zdarza się, że nasze poszukiwania spoczywają na jakiś czas w miejscu z powodu natłoku dokumentów do sprawdzenia, identyfikacji fotografii, czy z powodu chronicznego braku czasu... wtedy najlepiej jest odpocząć na chwilę i nabrać sił do okiełznania tego, co do tej pory udało nam się nagromadzić.
Przeglądając znalezione skarby czasem możemy czuć się dziwnie. Czy aby ta osoba chciałaby, abyśmy 'grzebali' w jej prywatnych rzeczach? Chodzi mi tu głównie o zakamarki starych torebek, szaf, czy kieszeni w ciuchach znalezionych na strychu. Czy ta osoba, o której nic nie wiemy chciała być pamietana? Może to, że nic o niej nie wiemy ma jakiś głębszy sens?
Oto klika spośród setek dokumentów do zbadania.
Kliknij, aby powiększyć:
Ślubne zdjęcie, które znalazłam odsuwając starą szafę na strychu w domu prababci. Osoby na fotografii nieznane.
Z podpisem 'Anielcia i Jędrusiowa dziewczyna'. Kobieta po prawej stronie to prawdopodobnie siostra mojego pradziadka, która pozostała w Ameryce. Zdjęcie znalezione w starej torebce leżącej na belce pod dachem na strychu.
'Kantyczki Poznańskie' z 1886 roku znalezione pod inną szafą.
Wniosek o wydanie karty na paliwo dla siostry mojego pradziadka (1943).
Na dokumencie widnieje miejscowość Borkneau - to dzisiejsze Brąchnowo, gdzie chodziłam do szkoły :-)